
Urna wyborcza (Fot. Grzegorz Dabrowski/AG)
Wygrana Dudy w wyborach prezydenckich, wygrana PiSu i reszty katoprawicy (w tym Kukiza) w wyborach do Sejmu - tragedia? Dla mnie jest to wydarzenie pozytywne, bo partia która niszczy kraj dostała czerwoną kartkę. Każda nadzieja na zmianę cieszy.
Jakie jednak będą konsekwencje tych wygranych?
Nastąpią przede wszystkim zmiany symboliczne:
* pomnik "zamachu smoleńskiego"
* zmiana nazw ulic
* więcej podsłuchów i bardziej represyjne prawo
* dużo wkurzającego gadania w telewizji (pozdrawiam profil Psychiatryk24)
Zmiany realnie wpływające na ludzi:
* zaostrzenie ustawy aborcyjnej (nie jest to pewne!)
* Duda i PiS obiecali Solidarności zakończenie umów śmieciowych - to dobra wiadomość jeśli uda się to zmienić
* zakończenie finansowania in-vitro z budżetu
* teoretycznie możliwy jest skręt ku wrażliwości społecznej i polskiemu przemysłowi jeśli PiS będzie miał główny głos
Co się nie zmieni:
* nadal będziemy żyli w katolickim państwie wyznaniowym
* nadal brak ustawy o związkach partnerskich
* nadal prokuratura będzie obsadzona sprzedawczykami z PiS
* nadal religia w szkole będzie finansowana z budżetu
* nadal będą szły budżetowe pieniądze na świątynię opatrzności
* po wprowadzeniu JOWów, nadal scena polityczna będzie podzielona między PO i PiS, bez nadziei na zmianę
* lewica nadal nie będzie istnieć, SLD w końcu zostanie uznane za trupa
* nadal posiadanie marihuany będzie karalne
* nadal w sądach będą zapadać absurdalne wyroki, bo brak jest kontroli nad tym środowiskiem
* nadal zaniedbane będą szkoły, PiS będzie kontynuowało swoją bzdurną reformę
* nic się nie zmieni w sprawie szpitali, bo PiS nie chce rozumieć że służba zdrowia już jest prywatna - a nie że trzeba jej bronić przed prywatyzacją.
* nadal będziemy machać szabelką przed nosem Rosji i prowadzić romantyczną, nieskuteczną politykę zagraniczną
Jakie będą konsekwencje?
Właściwie prawie żadne, dla ludzi którzy mieszkają w dużych miastach i mają wykształcenie i rozum. Mamy dobrą pracę, na aborcję czy pigułkę "po" nas stać. Realny problem to in-vitro.
Więcej się zmieni jeśli KorWIN zdobędzie dużo głosów, niż jeśli zmieni się rząd PO na rząd PiS+Kukiz.
Musimy się chyba przyzwyczaić do tego, że większość głosujących chce tutaj takiego państwa jakie jest w tej chwili. Może lepiej by było, żeby było w końcu gorzej - bo im gorzej tym większa szansa, że ludzie którym jest źle do wyborów pójdą.
Frekwencja 30% w wyborach parlamentarnych czy jedynie 50% w prezydenckich oznacza, że większość ludzi nie zajmuje się polityką. Siedzą sobie przy grillu, piją piwko, jedzą kiełbaski i nie walczą o świeckie państwo. Za dobrze im jest.
Wciąż jest nam zbyt dobrze.
Co można zrobić?
Edukować. Poparcie dla JOWów które zabierają jakikolwiek realny wpływ na politykę z rąk wyborców (nawet te skrawki które mamy teraz) dowodzi, że brak nam wiedzy o mechanizmach państwa.
Poparcie dla całkowitego zniszczenia instytucji państwa i prywatyzacji wszystkiego - dowodzi braku wiedzy o polityce gospodarczej i krótkowzroczności.
Poparcie dla Balcerowicza świadczy o tym, że nie rozumiemy dlaczego jesteśmy biedni a nasza gospodarka zbyt słaba by strategicznie grać o wysoką stawkę. A skoro tego nie rozumiemy, nie naprawimy tego.
Edukacja i dyskusja. Nacisk na partycypację poprzez pokazywanie czym się kończy gdy ludzie o świeckich poglądach nie głosują.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz